poniedziałek, 5 stycznia 2015

Rozdział 1


↕Czasami człowiek znajduję promyk światła↕

Zdradzę wam pewien sekret. Byłam tak zaprzyjaźniona z chłopakami, że mogłam dzielić ławkę z ich trenerem, Luisem Enrique. I oczywiście kiedy mi to zaproponowali nie miałam pojęcia co odpowiedzieć. Byłam jedyną osobą, którą ufali na tyle, abym mogła zgłaszać drobne zmiany w trybie gry. Jak to powiedzieli "zawsze lepiej mieć kogoś kto wprowadzi coś nowszego". Właśnie teraz siedziałam na ławce obok kilku szkoleniowców, rozmyślając. Po chwili namysłu zrozumiałam czemu Gerard porównał nas, jeżeli jest jakieś nas, do ognia i wody. One nigdy się ze sobą nie połączą, bo na drodze zawsze jest jakaś przeszkoda. A Leo umawiał się z Antonellą. Myślę, że to była nasza przeszkoda. Jestem tego pewna. Żyjąc z faktem, że nie mogę być kimś więcej. Ale przejdźmy do faktów, sędzia gwizdnął i El Clasico się zaczęło. Najpierw Bale z Ronaldo przeprowadzili niebezpieczną akcją ze strzałem w światło bramki, ale na szczęście, Bravo na posterunku. Ustawienie obrony Barcelony na ten mecz w ogóle mi się nie podobało. Z całym szacunkiem do Mathiu, ale wydaję mi się, że jego miejsce powinien zająć Bartra. I z tą myślą podeszłam do trenera i zaproponowałam mu zmianę w 40 minucie gry. Nie miał tego samego zdania, było widać, ale po namowach się zgodził. Uśmiechnęłam się do szczęśliwego Marca. Słyszałam jak wyszeptał dziękuję. Chłopak ma ogromny talent, nie może go marnować. I dzięki mojej sugestii Bartra czystym wślizgiem uratował nas od ataku Benzemy. Do połowy nie zostały wliczone kolejne minuty, bo sędzia uznał to za niepotrzebne. I miał rację, gra Barcelony była okropna. Poszłam za chłopcami do szatni.
- Możecie mi powiedzieć co wy wyprawiacie?! - zapytałam wyraźnie z wyrzutem w głosie - O nie pozwólcie, że wam sama wyjaśnię. Gracie jakbyście pierwszy raz dotknęli piłki! Nie uważacie, że na was poziom to odrobinę za mało - dopowiedziałam sarkastycznie - Weźcie swoje ciężkie tyłki i zacznijcie grać! Kibice na was liczą, wasze żony i dzieci tu są, pokażcie na co was do cholery stać! - nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo głośno mówię. Po prostu jak każdy kibic chciałam żebyśmy to wygrali. Nikt nic nie odpowiedział, tylko spuścili wzrok.
- Zaraz zaczyna się druga połowa, mam widzieć zmianę wyniku na waszą korzyść - powiedziałam, wychodząc z szatni i kierując się na swoje miejsce.
Pięć minut później zaczęła się druga połowa. Pierwsza groźna akcja należała do Barcelony, gdzie Neymar lekko chybił. Jakiś postęp. Chwile później wymienili kilka krótkich podań i piłka wylądowała w siatce. Bramkę na swoim koncie zaliczył nie kto inny jak Leo Messi. Całe tłumy oszalały w tym i Antonella, która była na widowni. Za chwile wynik na 2-0 podwyższył Rakitić strzelając pięknego gola z dystansu. Nawet Iker Casillas się wzdrygnął. Później królewscy wykonali bardzo techniczną akcję i piłka wylądowała w siatce. Zastały ostatnie minuty meczu. Leo biegł na pustą bramkę z bardzo dużym rozbiegiem. Jednak Sergio Ramos postanowił go zatrzymać. Messi podbił piłkę w górę szykując się do strzału, gdy obrońca chcąc kopnąć w piłkę, nie trafił i z całej siły kopnął Leo w brzuch. Napastnik zrobił przewrotkę w powietrzu i upadł zginając się z bólu. Czerwona kartka ewidentna. Podbiegłam do Leo a Pique i reszta rzucili się na Sergio, bo czym by było El Clasico bez walki? Leo kaszlał krwią. Z przerażeniem wołałam sanitariuszy. Ci załadowali go na nosze i szykowali się do ściągnięcia z boiska.
- Proszę, idź ze mną - usłyszałam słaby, zachrypiały głos.
- Bez twoich słów i tak bym poszła - odpowiedziałam.

§   

Siedziałam w karetce z Antonellą. Mierzyła mnie wzrokiem całą drogę do szpitala. Wydaje mi się, że gdyby nie było tu Leo naskoczyłaby na mnie. No, ale przecież z tego co wiem Anto taka nie była. Drzwi się otworzyły a sanitariusze delikatnie wyciągnęli mężczyznę i w szybkim tempie zawieźli go do lekarza. My usiadłyśmy pod drzwiami pokoju. Ze zdenerwowania nie umiałam usiedzieć na miejscu, cały czas bawiłam się palcami i podnosiłam głowę to w górę to w dół.
- Mogłabyś usiąść? Denerwujesz mnie - usłyszałam pewny siebie głos. Mogłabym przysiąść, że pierwsze co zrobiłam to odwróciłam się sprawdzając czy nie ma tam jakieś innej dziewczyny. Ale to jednak była Roccuzzo.
- Przepraszam, ale w przeciwieństwie do ciebie, martwię się - odpowiedziałam.
- Przyjechaliśmy do najlepszego szpitala w Barcelonie czym ty się martwisz? - zadała pytanie ironicznie. Popatrzyłam na nią nie zupełnie wiedząc co się dzieje. Postanowiłam jednak usiąść i tak po 30 minutach zza drzwi wyłonił się doktor.
- Mam dobre wieści, więc nie muszą się panie przejmować - momentalnie ukradkiem spojrzałam na Antonellę - Z panem Messim wszystko jest w porządku, na szczęście żaden organ nie został uszkodzony. Krwotok spowodowany był delikatnym naruszeniem żołądku - Uśmiechnął się do nas a ja odetchnęłam z ulgą.
- Dziękujemy panu, możemy go zobaczyć? - spytałam.
- Jasne proszę wchodzić - pożegnał się z nami i udał do swojego gabinetu.
Nie chciałam niczego więcej jak spojrzeć na Leo z uśmiechem na twarzy, mówiącego szczerze, że wszystko w porządku i nie będzie to żadna kontuzja lub przerwa w graniu. Jak wszyscy wiemy on kocha piłkę. Pociągnęłam za klamkę a Anto wepchnęła się przede mnie.
- Kochanie, tak się martwiłam. Wszystko w porządku? Normalnie nie umiałam usiedzieć na miejscu - nie mogłam uwierzyć własnym uszom. Podeszła do Leo i złożyła na jego ustach delikatny pocałunek od razu patrząc się na mnie z kpiącym uśmiechem.
- Tak, jest dobrze. Choć muszę przyznać myślałem, że nie wytrzymam z bólu. Jednak pan doktor dał mi tabletki i wykonał wszystkie te swoje sztuczki - uśmiechnęłam się najpromienniej jak umiałam i przytuliłam go. Odwzajemnił uścisk nawet go pogłębiając. Anto chrząknęła. Od razu się od siebie odkleiliśmy.
- To Leo ja już lepiej pójdę - uśmiechnęłam się poprawiłam moje długie blond włosy i wyszłam jak najszybciej mogłam. Mówił do mnie coś jeszcze jednak nie dosłyszałam.

§         

Postanowiłam powiadomić chłopaków o stanie Messiego i wysłałam im wiadomość "Z Leo wszystko okej. Dobrze się czuję i jest gotowy na następny mecz! :)" Wybrałam przy tym chyba z 10 numerów. Do Pique postanowiłam się przejść. Gerard powiedział mi kiedyś, że zawsze jestem mile widziana i nie muszę nawet pukać. Więc weszłam kierując się do salonu.
- Gerard! Ale ty jesteś głupi ile razy ci mówiłam, że masz odnosić naczynia do zmywarki! - zaczęła Shakira, Gerard chciał coś powiedzieć, ale ona stanowcza kontynuowała dalej - Czasami nie mam do ciebie sił! Zachowujesz się jak przeogromne małpie dziecko! Jestem ciekawa po kim jesteś taki małpiasty? - sama nie byłam pewna czy ona zadawała to pytanie do siebie zastawiając się czy jest takie słowo czy kierowała je do Pique. Ja jednak nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem.
- Nareszcie przyszłaś, ja już tu z nim do głowy dostawałam - powiedziała wywracając oczami. Widzę, że Shakira przyzwyczaiła się do moich częstych wizyt. Usiedliśmy w kuchni i zaczęliśmy rozmawiać.
_____________________________

Ta daam :) Przychodzą do was z pierwszym rozdziałem. Myślę, że jest wystarczająco długi i sporo się w nim dzieje. No, bo przecież El Clasico ♥ Będąc szczera musiałam wybrać kogoś z Realu będącym osobą faulującą Messiego. Padło na Ramosa, ale sama nie wiem czy to z czystej sympatii ;p Lubię go :) I chciałam żeby miał jakąś rolę w tym rozdziale! :D       

5 komentarzy:

  1. Cudowne! *o* wspaniale piszesz, masz talent <3 czekam na kolejny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogłam się doczekać na pierwszy rozdział i szczerze mówiąc pozytywnie mnie nim zaskoczyłaś. Dzieje się bardzo dużo co sprawia, że czytając nie można się nudzić. Masz ogromny talent i wspaniale piszesz. Co do Leo to mnie na początku trochę przestraszyłaś, ale na szczęście wszystko w porządku. Antonella hmm... zastanówmy się trochę wredna i raczej nie miła postać. Gerard i Shakira niesamowici, sama kiedy to czytałam to padłam ze śmiechu. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział i Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na kolejny, te opowiadanie jest po prostu zajebiste!! ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahah uwielbiam Shaki <3 hahah czekam na next <3 i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniale piszesz :) One shot, którego zamówiłaś może się trochę opóźnić, z powodu natłoku zamówień i obowiązków autora, ale postaram się go napisać. A co to tego opo. Jak na pierwszy rozdział jest zajebisty (Przepraszam za wyrażenie ) Czekam z niecierpliwością na następny. Masz wielki talent kochana :*

    OdpowiedzUsuń