piątek, 9 stycznia 2015

Rozdział 3


↕Ciemność może Cię pochłonąć↕

Obudziłam się w swoim łóżku z trudem otwierając oczy. Ale za nic w świecie nie chciałam ich zamykać. Miałam wtedy przed nimi urywki z wczorajszej nocy. Pamiętam, że Gerard zaniósł mnie do łóżka a Shakira szła krok za nim. Kiedy myśleli, że zasnęłam słychać było ich rozmowę.
- Biedna dziewczyna - zaczęła Mebarak - Mimo, że powiedziała mu, że go nie kocha widać po niej, że jest inaczej - dodała odgarniając moją grzywkę z czoła.
- Jak Leo mógł tak się zachować? Leila miała rację kompletnie się zmienił odkąd jest z Antonellą - odpowiedział swojej żonie łapiąc ją za rękę.

Nie słyszałam nic więcej, bo jednak zmęczenie postanowiła ze mną zwyciężyć. Usiadłam na łóżku i momentalnie złapałam się za głowę. Cholernie bolała. Przez palce spojrzałam na stolik i zauważyłam na nim aspirynę i obok niej liścik. Zażyłam od razu tabletki i wzięłam się za czytanie listu. 

 Leila!

Niestety musieliśmy Cię zostawić. Gerard poszedł podpisać jakieś papiery a ja sama musiałam udać się do studia nagraniowego. Obiecuję Ci, że ktoś zawsze będzie tobie towarzyszył. Pewnie nawet nie wiesz a ktoś już czeka aż wstaniesz na dole. Nie chciałam Cię zostawiać samej i pomyślałam, że to dobry pomysł.
Trzymaj się kochanie,
Twoja, Shakira

Upadłam plecami na łóżko. Chciałam być sama. Musiałam ich wczoraj porządnie nastraszyć, więc sama sobie wina naważyłam. Teraz będę musiała go wypić. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w pierwsze lepsze wyciągnięte ciuchy z szafy. Były to krótkie podarte spodenki a do tego luźny krótki, granatowy sweterek. Wysuszyłam swoje długie, blond włosy i wzięłam jeszcze jedną tabletkę. Schodząc po schodach usłyszałam dźwięk telewizora. Ciekawe kto przyszedł się mną zaopiekować.
- Więc kto do mnie zawitał? - zapytałam delikatnie się uśmiechając. Mężczyzna podniósł się z kanapy a moim oczom ukazał się Leo. Prawdę mówiąc spodziewałam się spisku w liście Shakiry, ale nie chciałam w to uwierzyć.
- Przepraszam - zrobił krok przed siebie w moim kierunku a ja odruchowo jeden do tyłu - Antonella powiedziała mi co tak naprawdę się stało i również chciała przyjść ze mną Cię przeprosić, ale postanowiłem, jednak być sam - powiedział przybliżając się. Tym razem stałam jak wryta a on kontynuował - Nie chciałem Cię zranić. Jesteś przecież moją najlepszą przyjaciółką. Nigdy więcej takiej nie znajdę - z każdym słowem stał bliżej mnie - Musisz też zrozumieć Antonelle, miała swoje powody, żeby czuć się zagrożona - podszedł na tyle blisko, że czułam jego oddech na karku - Wybaczysz mi? - zapytał łapiąc mnie za ręce i patrząc prosto w oczy.
- Tak, ale nie rób tego nigdy więcej - odpowiedziałam a on przyciągnął mnie do siebie.
- Naprawdę przepraszam - dodał. Odkleiłam się od niego i otarłam samotną łzę. Nie wiem czy to był dobry wybór, ale lepiej mieć go przy sobie jako przyjaciela niż nie mieć go w ogóle.
- A teraz możesz już iść, chcę odpocząć - powiedziałam i odsunęłam się na stosowną odległość.
- Nie ma mowy, zabieram Cię na przejażdżkę - pokiwałam głową na nie, byłam wykończona, mdliło mnie i miałam dość - A jak bardzo poproszę? - spytał i zrobił minę zbitego psa. Muszę przestać mu ulegać, ale będę przejmować się tym następnym razem. Zważywszy, że była 15 a nie wiedziałam ile spędzimy tam czasu więc postanowiłam ubrać coś cieplejszego. Zostawiłam włosy tak jak były po czym wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do auta.

§     

- Mogę już spojrzeć? - spytałam z nadzieją w głosie. Zatrzymaliśmy się autem na jakimś odludziu a pierwszą rzeczą jaką Leo zrobił kiedy wyszliśmy z auta, było związanie mi oczu chustą. Jak zapytałam o co chodzi odpowiedział przekonasz się. I do tej pory się nie odezwał.
- Już możesz, albo pozwól, że ja to zrobię - odpowiedział radosnym głosem. Moim oczom ukazała się piękna panorama Barcelony, gdyż było już ciemno wyglądało to przepięknie. Widziałam stąd Camp Nou, ludzi śpieszących się do domów po skończonej pracy. To był po prostu niesamowity widok.
- Wow, nawet nie wiem co powiedzieć - zaczęłam - Jak znalazłeś to miejsce? - i po co mnie tu przyprowadziłeś, pomyślałam, ale nie zadałam już tego pytania. Chciał pewnie odpokutować winy.
- Przypadkiem jak wracaliśmy autobusem do Barcelony, zatrzymaliśmy się tutaj - dopiero teraz to do mnie dotarło.
- Wywiozłeś mnie za granice miasta? - podniosłam głos, wyprowadzona z równowagi. Widać było po jego minie, że nie spodziewał się takiego wybuchu - Próbujesz naprawić to co zrobiłeś, prawda? Chcesz, żebym odzyskała do Ciebie zaufanie! A przede wszystkim chcesz mi coś powiedzieć - zakończyłam już spokojniej.
- Jestem dalej z Antonella - wybełkotał na jednym wydechu.
- Wiem Leo, mogłeś powiedzieć mi to w moim domu - chwyciłam za chustę, którą wcześniej odłożyłam na ziemie - Chcę wracać do Barcelony - idąc przed siebie zderzyłam się z Leo barkiem. Zatrzymałam się jednak na chwile i nie odwracając się powiedziałam - Ja Cię nie kocham. Nie musiałeś robić z tego takiego dramatu - skłamałam i udałam się do samochodu. Całą drogę do domu spędziliśmy w milczeniu.
________________________
Zniszczyłam taki piękny moment! Ale po prostu nie miałam pojęcia jak zakończyć ten rozdział ;p Ale przez ten koniec wiem co będzie działo się dalej :D       

5 komentarzy:

  1. http://moje-zycie-moje-cierpienie.blogspot.com/2015/01/rozdzia-10-teraz-nie-jestes-ty-i-on.html?m=1 zapraszam na nowy liczę na komentarze ze szczerymi opniami 😘
    P.S
    Wieczorem nadrobi€ tu rozdziały i dam ci komentarz o nich :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Taki wspaniały moment! :CC oczywiście czekam na ciąg dalszy! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Troszkę krótszy rozdział od poprzedniego, ale genialnie napisany. Moment był na prawdę piękny, ale no niestety. Już nie mogę się doczekać kolejnego. Masz ogromny talent i świetne pomysły. W każdym twoim rozdziale dzieje się dużo ciekawych akcji. Czekam na następny i Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę się doczekać następnego ;) W każdym rozdziale dzieję się coś ciekawego ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaciekawiłaś mnie ^^ czekam na nexta masz talent zapraszam do mnie:))

    OdpowiedzUsuń